Muszę! Muszę Wam opowiedzieć o mojej ulubionej mieszance olejków eterycznych. Zwłaszcza na jesienne słoty.  Nie dość, że otula nas anielskimi zapachami, to ma niesamowite właściwości.
 
Mowa o mieszance olejków: 
- goździkowego
- cytrynowego
- cynamonowego
- eukaliptusowego
- rozmarynowego
 
Na rynku są gotowe tego typu produkty. Można też oczywiście zrobić własną mieszankę. 
Firma Shamasa swoją kompozycję nazwała Olejkiem Trzech Rabusiów.
Przytacza przy okazji legendę opisującą początki receptury. Ponoć w czasach, gdy na świecie szalała dżuma, trzech złoczyńców okradało ciała zmarłych. Nie bali się przy tym zarazy. Dlaczego? Otóż posiadali "tajną broń". Magiczny specyfik, który skutecznie ich zabezpieczał. Złodziejaszkowie okazali się być byłymi handlarzami ziół i przypraw, którzy skomponowali na własne potrzeby doskonały produkt.
Gdyby wtedy wiedzieli, że ich receptura przetrwa 700 lat...
 
Dziś możemy potwierdzić, że takie zestawienie olejów ma działanie:
- antywirusowe
- antybakteryjne
- przeciwgrzybicze
- owadobójcze
- rozgrzewające
 
Idealnie sprawdzi się jako spray dezynfekujący, antybakteryjny i przeciwwirusowy – na 100 ml spirytusu 60%-80% dodać 25-30 kropli mieszanki. 
 
Olejek Trzech Rabusiów można stosować na różne sposoby, np.
- do inhalacji
- do kąpieli
- do masażu
- miejscowo po ugryzieniu komarów, pcheł itp.
- jako dodatek do prania
 
Gorąco polecam, delektując się aromatem średniowiecznej mieszanki.
Kasia